Finansowe podsumowanie kwietnia 2019...

cześć i czołem :). Kwiecień był...  kolejnym trudnym finansowo miesiącem. Trudnym głównie ze względu na swoją nieprzewidywalność i liczne  niespodzianki jakie ze sobą niósł. Niestety kosztowne. Był to też miesiąc BARDZO atrakcyjnego wynagrodzenia ( czas wypłacenia premii rocznej oraz nagrody pracowniczej ) :). I  w sumie jakby sie uparł- moglam pójść w finansowy melanż, mogłam się rozpasać i wydawać złotówki na prawo i lewo...ale nic z tych rzeczy! nie byłabym sobą ;). Mimo zaciskania pasa- wydałam stanowczo za dużo. Już kiedyś chyba pisałam, że  jestem zdania że wydatki malowniczego singla mieszkającego z rodzicami, nie posiadającego zobowiązań finansowych, własnych dzieci itd. powinny się zamykać w  kwocie 1000-1200 PLN. I  taki będzie mój plan na najbliższe miesiące. Póki co wydaje się totalnie nierealny ale, ale, ale... Dopóki walczysz- jesteś zwycięzcą ;). Już wiem, że w maju osiągnięcie celu będzie niemożliwe- czekają mnie bowiem spore wydatki w postaci ubezpieczenia oc i przeglądu.
A teraz konkrety- cyfry i cyferki dotyczące budżetu kwietniowego, czyli...spowiedź powszechna.




Jedzenie domowe  i rachunki: stała i póki co niezmienna jeśli chodzi o wysokość-pozycja w budżecie: 400 PLN dorzucane do domowych finansow. Generalnie obejmuje "wikt i opierunek" :). Na razie nie zmieniam wysokości, ale pewnie lada miesiąc dorzucę jeszcze stóweczkę do domowego koszyczka. Zwłaszcza że wszystko drożeje na potęgę.Ostatnio łapię się za głowę nawet przy codziennych zakupach spożywczych w dyskoncie. Ilość zakupionego towaru maleje, cena na paragonie- notorycznie niemile zaskakuje...

Transport: 316 PLN. W tym m-cu kategoria znacznie powyżej  dotychczasowej średniej miesięcznej. A wszystko za sprawą niemiłej niespodzianki ( naprawa  srebrnej strzały-150 PLN)  ale i miłej okazji-  łikendu w górach i zwiększonymi wydatkami na paliwo. Kwota trochę straszy i poraża - bo jakoś wydatki na tą kategorię bardzo mocno mnie uwierają, a poza tym przyzwyczaiłam się  do kwoty +/- 100 PLN za paliwo.Ale nie żałuję- zwłaszcza tych miłych chwil spędzonych w Tatrach. Tych widoków, zapachów, zieleni... Tatry to chyba moje miejsce do życia. Jesli chodzi o awarię- zaczęło się niewinnie- spodziewałam się drobnej usterki, której usunięcie będzie kosztowało kilka PLN a skonczylo sie na dosc pokaznej sumie. Ta sytuacja kolejny raz przypomniała mi o konieczności posiadania tzw. funduszu awaryjnego. Czy uda mi się  wystarczająco zmotywować, żeby wygospodarować dodatkowe złotowki w budzecie na ten cel?

Kosmetyki: 51,80 PLN. Niby staram się zminimalizować ilość uzywanych kosmetykow, zużywać zapasy i "denkować", a mimo to co miesiąc kwota na kosmetyki jest mniej więcej podobna. Nie ogarniam. W tym miesiącu to w zasadzie sama kolorówka- w ramach Rossmanowskiej akcji -55 %. Kupiłam tusz, liner, podkład i korektor. Wszystko niestety niezbędne przy moich problemach z cerą.

Odzież: 138,90 PLN. Kupiłam w sumie koszulę ( ahh ten biurowy look), spódnicę i bransoletkę z sieciówki. Uzupełniam też na bieżąco bieliźniane braki. Kategoria na bardzo zdrowym, optymalnym poziomie.

Food praca: 20,3 PLN. Jak zwykle drobiazgi do pracy, kilka obwarzankow, dwa batoniki, słodki rogal, troche owoców.

Telefon pre-paid: 10 PLN. Nic dodać, nic ująć.

Wyjścia na miasto: 34,50 PLN. Smaczki na placki po węgiersku. Ogromna frajda i przyjemność wyjść na coś pysznego z ukochaną osobą. 

Rozrywka: 190 PLN. Najmilsza kategoria z całego budżetu. To koszty wyjazdu w Tatry- dwa noclegi + koszty wizyty w Termach Chochołowskich. Od czasu do czasu potrzebuję takiego restartu i pooddychania nowym, innym powietrzem :). Relax dla skołatanych nerwów- nie zna ceny. Celebrowanie życia- również.

Fundusz wakacyjny: 100 PLN. Sumka rośnie, ale mimo upływu kolejnych miesięcy nie powala wysokością ;). Zresztą w tym roku w ogóle -jak juz pisałam- wyjazd na dluzszy urlop w ogole pozostaje pod znakiem zapytania. Ale kaska możę się przydać, może zuzyję ją na inny cel? moze z niej zbuduję Fundusz awaryjny?


Prezenty i datki:338,1 PLN. Kategoria- gwóźdź do trumny ;). Wydatki planowane  i przewidziane-związane z urodzinami bliskich mi osób. Trochę sprzętu, trochę książek, kosmetyków, drobiazgi dla mamy i uzbierała się sumka. Ale nie żaluję. Widzieć szczescie na twarzach bliskich mi osob- bezcenne!

Inne, pozostałe wydatki: 97,90 PLN. Jak zwykle- uslugi pocztowe, formalnosci urzedowe, troche suplemetów...

I tak oto w kwietniu padł nowy, niechlubny rekord- budżet zamknęłam w kwocie:1696 PLN. DUŻO za dużo. Nie wiem jak to się dzieje, że choćbym się pilnowała nie wiadomo jak, cały czas 'coś'. Pojawiają się nowe wydatki, planowane i nieplanowane, ale jednak.. kasa wypływa z portfela. Z niepokojem oczekuję maja. To miesiąc pod znakiem opłat samochodowych i Dnia Matki.






Komentarze

  1. Przyznam że w porównaniu z moimi poprzednimi ubraniowymi "haulami" faktycznie ostatnio nawet się ogarnęłam ;). 130 PLN- to calkiem optymalna kwota- cel: nie wyglądać jak totalny dziad
    a nie wydawać fortuny na kawalek szmaty.
    Powodów spadków wydatków w tej kategorii jest kilka- z jednej strony chyba niczego nowego nie potrzebowalam ( a raczej- nic specjalnego nie wpadło mi w oko, bo przeważnie jak wpadnie- po prostu kupuję, niezależnie od potrzeby ;)), uświadomilam sobie jaki OGROM rzeczy mam w szafie i zaczęłam kombinowac- odświeżać, tworzyć nowe zestawy ze starych rzeczy itd. Ale np. maj dopiero się zaczął a ja już nabyłam 2 pary nowych butków do pomykania w sezonie letnim. Także czuję, że ten miesiąc może zrownowazyć wydatki w kategorii "odzież/obuwie" :P

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Finansowe podsumowanie stycznia 2022....

TANIE GOTOWANIE... czyli przepis na obwarzanki :)

TANIE GOTOWANIE, czyli o kuchni za kilka groszy...