Finansowe podsumowanie lipca 2019...

...cześć i czołem :)! Długo kazałam na siebie  i finansową spowiedź czekać- a to z powodu wielu zmian, poczucia pędzącego czasu, braku powodów do zadowolenia w kwestiach finansowych a także....zgubionych zapisków ;). A tak. Miesiąc lipiec był miesiącem obłąkańczego pędu. Zleciał niewiadomo jak, niewiadomo kiedy - upłynął pod znakiem podróży- malych i dużych, bardzo przyjemnych wplywów na konto i....pieniędzy wyrzuconych w bloto ( niemalze doslownie) ! ;)
A więc do rzeczy....

Prezentowane podsumowanie wydatków dotyczy budzetu kobitki po 30tce, mieszkającej  póki co nadal w domu rodzinnym, pracującej na etacie w korpo. Zawodowo- stale szukam nowych możliwości rozwoju i zarobkowania. Prywatnie- jestem szczesliwą narzeczoną a moim celem finansowym jest zbudowanie oszczednosci na wlasne M.


Finansowe podsumowanie lipca będzie dość pobieżne, może nie do końca dokładne. A to glownie dlatego, że przepadla część moich  budżetowych zapisków. A żę pamięć zawodna... wielu rzeczy nie pamiętam. Kwoty raczej się zgadzają- ale w kilku wypadkach kompletnie nie mogę sobie przypomnieć na co zostały spożytkowane. Wybaczcie.

Jedzenie domowe i rachunki: w tej kategorii jak zwykle, standardowe 400 PLN. Korzystam z tej komfortowej  sytuacji i wspólnego mieszkania z rodzicami ile mogę. Zwłaszcza patrząc na galopujące ceny żywności. Normalni ludzie  w moim -statecznym wieku ;) marzą o samodzielności i wyrwaniu się z rodzinnego gniazda. A ja póki co- doceniam. Tylko dzięki obecnemu układowi mam jakiekolwiek szanse na odłożeniu jakichkolwiek pieniędzy :).

Transport:  90,50 PLN (!!!!)  Kocham ten wynik. Lipiec byl krotki pracowo- zaledwie 10 dni roboczych...ale wskazana kwota obejmuje również koszty paliwa związane z wypadem w Tatry. Przez resztę miesiąca autko stało grzecznie w garażu ;).

Kosmetyki: Pozytywna tendencja mocnego cięcia wydatków w kategorii kosmetycznej się utrzymuje. Nijak nie mogę sobie przypomnieć co za drobiazgi kupiłam za całe 24  PLN. Ale jedno jest pewne- były mi FAKTYCZNIE potrzebne.Jak juz pewnie zauwazylyscie -od kilku miesięcy rzadko pozwalam sobie na kosmetyczne fanaberie. Cały czas trwa projekt- denko ;).

Odzież: Ciąg dalszy wyprzedaży i oczywiście wszystko było mi " koniecznie" potrzebne i wszystko było w mega korzystnych cenach. Poza tym z Mohito na Krupówkach przywiozłam część pamiątek z podróży- a tak, taka fanaberia zamiast   kupowania figurek-pierdostójek  ;).Kupiłam dwie klasyczne koszule na sezon jesienny do biura-w  tym jedną białą- mega uniwersalną. Kupiłam wygodne sandałki na koturnie  w H&M, kurtke wiatrówke na jesien z Croppa, bieliznę i szorty z H&M. Czy coś jeszcze- szczerze nie pamiętam bo część zapisków zaginęła w  trakcie , ale zapewne prawdziwym jest fakt, że kategoria odzieżowa w lipcu pochłonęła:  230 PLN.  Czuję, że kiedys ta kategoria mnie pogrąży jak otchłań....

Jedzenie do pracy: 40,22 pln. Tutaj standardowo- słodkie i słone bułki, jakieś przekąski, trochę słodyczy i małych smaczków.Apetyt rośnie a wraz z nim moja waga i oponka na brzuchu. Osiągnęłam wagę 55 kg co nie zdazylo mi sie od 7 lat :P.

Telefon: 10 PLN. Pilnuję się. Poza tym w sierpniu dostałam nowy telefon sluzbowy więc znowu hulaj-duszo...

Wyjścia na miasto i rozrywka: 23 PLN to koszty jakiejś symbolicznej pizzy na mieście + 229 PLN to koszty dopłaty do zaliczki podczas wypadu do Zakopanego, wypadu do Term oraz TPNu....Poza tym lipiec obfitował w darmowe rozrywki- m.in wypadów do kina plenerowego oraz imprezy na świeżym powietrzu których nie brakuje w sezonie letnim.

Fundusz awaryjny: 50 PLN. Funduszek rośnie w siłę i już teraz liczy POWAŻNĄ ;) kwotę: 70 PLN. Oby prędko się nie przydał...

Datki: 25 PLN. Wsparłam symbolicznie zbiórkę na pomagaj.pl. 

Prezenty: 40 PLN. Symboliczne wydatki na upominek imieninowy dla mojej cioci oraz slodycze dla bliskich przywiezione z poludnia Europy....

Pozostałe:1798 PLN. Wiem, wygląda strasznie. Tygodniowa wycieczka na poludnie Europy zrobiła swoje. Wyposażyłam też apteczkę na wypadek "W", którą de facto-mimo wydanej fortuny- zgubilam w trakcie podrozy. Jakby tego było mało- w trakcie wycieczki wyrzuciłam dyszkę do kosza :P. Bylam na siebie wściekła :D, ale cóż.. przypadki chodzą po ludziach. Jak widać podroze  i przyjemności sporo kosztują.

Podsumowując- w lipcu wydałam 2937, 32 PLN  i  w sumie cieszę się, że wakacje dobiegają końca- może wraz z jesienią uda się w KONCU ograniczyć wydatki i wyjść na prostą.


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Finansowe podsumowanie stycznia 2022....

TANIE GOTOWANIE... czyli przepis na obwarzanki :)

TANIE GOTOWANIE, czyli o kuchni za kilka groszy...