Finansowe podsumowanie października 2020...

 cześć i czołem :). Październik od lat jest uważany za miesiąc sprzyjający oszczędzaniu i szeroko rozumianemu zaciskaniu pasa. Tak też bylo u mnie w poprzednich latach- uważałam go za idealny moment do racjonalizowania wydatków wszelakich i do pilnowania budżetu bardziej niż zazwyczaj. W tym roku  obyło się bez spektakularnych rezultatów. Głównie za sprawą  wydatków  w kategorii "zdrowie" i nie chodzi tylko o wydatki na stomatologa. Chociaż głownie...

Mam wrażenie że w ogole blog jest totalnie nudny, ja czuję się wypalona i w zasadzie nie mam pomysłu na prowadzenie- ale zestawienie budżetowe- jako wewnetrzny bacik i motywator- ooo musi być !



Prezentowane podsumowanie wydatków dotyczy budzetu kobitki po 30tce, mieszkającej  póki co nadal w domu rodzinnym, pracującej na etacie w korpo. Zawodowo- stale szukam nowych możliwości rozwoju i zarobkowania. Prywatnie- jestem szczesliwą narzeczoną a moim celem finansowym jest zbudowanie oszczednosci na wlasne M. W niedalekiej przyszłości planujemy ślub i niewielkie wesele, więc są to dla nas dodatkowe motywatory do ogarnięcia swoich finansów.


Jedzenie domowe i rachunki: 500 PLN. Bez zmian i wymaganego komentarza.

Kosmetyki : 12 PLN. Same niezbędniki i to z dolnej pólki- pasta do zębów, środki higieniczne. Reszta poki co jest a ja czekam cierpliwie na wyczerpanie się zapasow. Ale nie jakoś bardzo z utesknieniem- coraz bardziej nie lubię wydawać pieniędzy, coraz bardziej skupiam się na minimalizowaniu wydatków. Kolorowka też nadal w zapasie- praktycznie w ogole się nie maluję- co nie jest dziwne- krążąc pomiędzy kuchnią a pokojem nie muszę  przecież wyglądać...

Transport:  75  PLN. Jedno tankowanie. I`m loving it.  Siedzenie w domku i praca zdalna ma same plusy...

Odzież: 128,30 PLN. W tym miesiącu poszalalam z ilością, ale wszystko jak widać kupilam za grosze- na vinted. pl. W sumie od dawna jestem fanką zakupow z drugiej reki, ale nie spodziewalam sie ze naprawde za kilka groszy mozna się przyzwoicie ubrać. Nabylam 4 bluzki, spodnicę i marynarkę. Wszystko- no,  moze poza marynarką -naprawdę w bardzo dobrym stanie. Jak tak czlowiek przemyśli ile kasy na odzież wywalil w bloto, ile dal zarobic sieciowkom- to idzie osiwieć z żalu za utraconym hajsem ;)....

JEDZENIE DO PRACY i ŚMIECI: 54,32 PLN.  W tym miesiącu bardzo przyzwoicie wyglądająca kwota- to glownie za sprawą faktu, że od 3 tygodni nie opuszczam miejsca zamieszkania - tak, tak kwarantanna i choroby dopadly i nas. Bylo wiec mniej okazji do robienia zakupow spozywczych i wrzucania byle smieci do koszykow. Taki plus.

Prezenty: 82 PLN. Kupilam kilka kosmetycznych drobiazgow pod choinkę. Ceny byly dobre, uznalam ze się przydadza.

Telefon: 5 PLN. Byle utrzymać linię i numer.

Wyjścia na miasto & rozrywka: 75  PLN. Gdzieś na początku miesiąca- zanim zaczelo się covidowe szalenstwo- wybralismy się na jakąś ciut lepszą kolację na miasto we dwoje. Bardzo mile wspominam.

Fundusz prezentowy: 100 PLN. Gorka rośnie. Przyda się w grudniu jak złoto :).

Inne: 544 PLN. I to jest kategoria, która rozwala system i psuje wynik finalny- ale co bylo robić. 330 PLN wydałam na leczenie stomatologiczne ( konca nie widać). 152 PLN na suplementy i  leki. Wspomagamy się jak mozemy przez covidem, ale  jakas infekcja- czy dziwne COŚ dopadlo i nas. 10 PLN- wydalam na maseczki, 28 PLN na "ubranko" na Kindle, który jest ostatnio w intensywnym uzytkowaniu, 24 PLN- uslugi pocztowe. Jak widać hajs ucieka aż milo...


Podsumowując- mimo szanowania każdego grosza- kasa rozplywa się na prawo i lewo. Nie widzę juz mozliwosci wprowadzenia cięć i kolejnych ograniczen. I mimo ze 1573 PLN wydane w tym m-cu to przyzwoity wynik, to zwazywszy na fakt mieszkania z rodzicami i ze koszty stale sa w zasadzie zadne- mysle ze mogloby byc w wyniku finalnym jednak lepiej.

 Listopad nie zapowiada się niestety ani o jotę optymistyczniej.





Komentarze

  1. Wszyscy jesteśmy wypaleni, wszyscy mamy dość. Wydatki i tak masz na świetnym poziomie. Ja co prawda z kredytem, utrzymaniem się sama i opłatami za własne M raczej poniżej 3.5k nie schodzę.
    Ok, mogła bym uciąć tu i tam, ale ciężko pracuję, szczególnie teraz i poprostu nie mam sił ani chęci szczegółowo pilnować budżetu. Szczególnie jeśli mimo to mam oszczędności.
    Gdyby nie to, że nie wiadomo jak będzie z inflacją to poradziła bym Ci wpisy z szukania własnego M. Jak się do tego zabierasz, jak kredyt wybierasz, zmiana kosztów życia, no i spłaty oraz nadpłaty.
    Inny pomysł to inwestowanie na giełdzie bo blogi z takimi małymi inwestorami w Polsce nie istnieją, a możesz znaleźć maklerów, że nie trzeba od razu wykładać kiklu lub kilkudziesięciu tysięcy na pojedynczy zakup by się to opłacało. Ja od niedawna zaczęłam sobie podinwestowywać na giełdzie i nie masz blogów które relacjonują zaczynanie czy właśnie takie niewielkie inwestowanie. I nie mam niebotycznych sukcesów, bo takie to ściema i naciąganie ludz🙂

    OdpowiedzUsuń
  2. Myślę, że bardzo dobry wynik. Co to za życie jakby człowiek kupował tylko chleb i masło :) Wydatki mojej rodziny są niestety dużo wyższe i podziwiam, że mieścisz się w takich kwotach (nawet przeliczając na osobę). Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Finansowe podsumowanie stycznia 2022....

TANIE GOTOWANIE... czyli przepis na obwarzanki :)

TANIE GOTOWANIE, czyli o kuchni za kilka groszy...